Rok 2021 na rynku mieszkaniowym stał pod znakiem pogłębiającej się nierównowagi podaży i popytu. Deweloperzy wprowadzili do sprzedaży o 11 tys. mieszkań mniej niż sprzedali. Kupujący traktowali mieszkania głównie jako bezpieczną lokatę kapitału. Gdyby nie pandemia, spowolnienie, które czeka polską mieszkaniówkę w 2022 r. przyszłoby znacznie wcześniej.
- W całym 2021 r. sprzedaż mieszkań osiągnęła poziom 69 tys. – więcej sprzedano tylko w 2017 r – uznanym za szczyt boomu w cyklu rynkowym.
- Różnica pomiędzy mieszkaniami sprzedanymi, a wprowadzonymi w tym samym czasie do oferty deweloperów wyniosła 11 tys. – tak dużej dysproporcji podaży i popytu nie notowano od 2013 r. Na koniec grudnia 2021 r. oferta była o 22 proc. niższa niż rok wcześniej.
- Rosnące koszty wykonawstwa w połączeniu z ograniczoną podażą nowych mieszkań oraz niesłabnącym popytem, skutkowały szybkim wzrostem cen – w ujęciu rocznym od 14 do 18 proc., a nawet, jak w przypadku Łodzi, o 21 proc. r-d-r.
- Trudno spodziewać się wyraźnych przecen, wobec bardzo wysokiego poziomu przedsprzedaży w projektach w realizacji oraz ograniczonej podaży nowych mieszkań, przy wciąż wysokim popycie inwestycyjnym.
Czytaj więcej: Topniejąca oferta i wysoki popyt na nowe mieszkania
Źródło: https://www.housemarket.pl